poniedziałek, 29 sierpnia 2011

Manifestacja

Wczoraj, kiedy leżałem już w łóżku i przygotowywałem się do snu coś mnie tchnęło, chwyciłem więc długopis i kartkę i zacząłem pisać.



Nie ma NICZEGO co miałoby mnie określać.
Jest TYLKO "dzianie się", przepływ wydarzeń.

Nie istnieje NIC co miałoby mnie określić.
Nie istnieje nic fizycznego, mentalnego, duchowego, nie istnieje nic w jakimkolwiek wymiarze co miałoby mnie określić.

Nie określa mnie żadna myśl, emocja, uczucie, odczucie, przeczucie, poczucie, intuicja, instynkt, wyobrażenie, wspomnienie, marzenie, potrzeba lub cokolwiek innego.

Jakakolwiek próba opisania się to dobrowolne zakuwanie się w kajdany ograniczające działanie.

Jakakolwiek próba chwytania się czegokolwiek: myśli, stanu emocjonalnego, wyobrażenia czy czegokolwiek innego to dobrowolne zakuwanie się w kajdany ograniczające działanie.

Nic nie trwa nawet przez nieskończenie krótką część chwili. Ciągła zmiana, nieustanne przeobrażanie. Dzianie się.

Każda więc próba chwytania się czegoś lub określania się to zakłócenie naturalnego rytmu życia, to ograniczenie działania, które samo w sobie jest bezgraniczne i nieopisywalne.

Życie nieustannie płynie. Nie ma "mnie". Jest nieustanna manifestacja życia. Nieustanne "dzianie się".

Nie ma NICZEGO co miałoby "mnie" określić.
Nie ma MNIE, więc nie ma czego określać.
Nie ma NICZEGO, czego można by się uchwycić.
Nie ma NIKOGO, kto miałby się czegokolwiek chwytać.

Dzianie się. Działanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz