czwartek, 18 sierpnia 2011

Patrzenie

Kwestia wyzwolenia to kwestia odpowiedniego spojrzenia na otaczającą rzeczywistość. To jedyna droga - spojrzeć tu i teraz na doświadczenie.

Do wyzwolenia nie da się dojść drogą dedukcji, logicznego argumentowania i kontrargumentowania, wygranymi (hurra) dyskusjami. Trzeba trzeźwo spojrzeć na to co się dzieje. Niby proste. Ta, co może być łatwiejszego od zwykłego, codziennego patrzenia? A jednak. Wielu ludzi napotyka na tym etapie na mur i pyta: "co to znaczy, że mam zweryfikować?", "w jaki sposób mam patrzeć?".

Podczas zwykłych codziennych sytuacji, doświadczeniu towarzyszy nieodłączny kompan - komentator-myśliciel. Zwał jak zwał. Towarzyszy odkąd sięgamy pamięcią - jest jak Szpakowski na prochach - po prostu się nie zamyka. Wszystko na co spojrzymy, wszystko czego dotkniemy musi zostać skomentowane. "Ale morda", "Hmm bardziej mi się podoba...", "...ale ja nienawidzę kiedy", "o nie! mam plamę na koszulce, co sobie o mnie pomyślą ludzie na skrzyżowaniu, których nigdy więcej nie zobaczę!". I tak dalej, i tak dalej. Nieustający bełkot.

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że wydaje nam się, że to my myślimy. To jest właśnie największa sztuczka ego - przekonanie, że ego to my.

Ta nieustająca paplanina jest największą przeszkodą w spojrzeniu na rzeczywistość-taką-jaka-jest. Może nawet nie sama paplanina, ale utożsamianie się nią. Utożsamianie się z myślami/myślicielem i traktowanie myśli jako prawdy. GÓWNO PRAWDA. Tym właśnie są myśli. Jedna myśl przekonująca drugą jak rzekomo wygląda świat. Myśli próbujące określić, "oprzymiotnikować", oceniać, szufladkować i etykietować wszystko na czym spocznie wzrok. Okulary, które zniekształcają rzeczywistość.

Pięć różnych osób spojrzy na to samo drzewo, i stworzy pięć różnych opisów. Ale opisy zawsze będą opisami. Myśli - jakkolwiek nie określałyby rzeczywistości - są tylko myślami. Rzeczywistość jest i zawsze będzie taka jaka jest. Myśli będą się rodzić i umierać, przychodzić i odchodzić, jedne będą przeradzały się w następne a rzeczywistość pozostanie taką jaka jest.

I teraz zmierzamy do sedna. Kiedy mówię "Spójrz!" mam na myśli (wszędzie te myśli) spojrzenie bez tych okularów. Spojrzenie bez uwzględniania komentarza. Nie da się na stałe wyłączyć myślenia, myśli przychodzą i odchodzą, bez niczyjej kontroli, nikt ich nie generuje, dlatego wystarczy z tą też właśnie świadomością pozwolić im przepływać. Nie chwytać się ich, pozwalać im przemykać po powierzchni świadomości tak samo jak chmury przemykają po powierzchni nieba. I patrzeć.

Patrzeć na wszystko dookoła: patrzeć jak wiatr porusza liśćmi na drzewie, patrzeć jak kot czai się w trawie na siedzącego na najniższej gałęzi wróbelka, patrzeć na swoje dłonie, poruszające się po łagodnych łukach, otwierające i zamykające pięści, patrzeć (nie czepiać się! - patrzeć) nawet na te pojawiające się i zanikające myśli.

Patrzeć na to jak życie manifestuje się w każdej sekundzie, patrzeć na jego nieustanny rozkwit i zobaczyć czy w którymkolwiek aspekcie tego doświadczenia jest jakakolwiek kontrola, jakikolwiek nadzór czy jakikolwiek - choćby najmniejszy wysiłek. Patrzeć i zobaczyć czy w doświadczeniu jest jakikolwiek podmiot. Patrzeć.

A więc patrz.

Nie ma Ciebie.

Spójrz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz